Strony

niedziela, 29 listopada 2015

Igrzyska Śmierci Kosogłos ćw.2 - recenzja

Przyznam się szczerze , że poszłam na tą część do kina tylko dlatego , że dzień wcześniej przez przypadek oglądnęłam w TV połowę mej ukochanej drugiej części  i nie dało mi spokoju fakt i pragnienie , że muszę się dowiedzieć , jak najszybciej co zdarzyło się dalej. Tak więc z dozą niepewności po wspomnieniach poprzedniej części , która mnie niezbyt zachwyciła i recenzją Zwierza , przybyłam na seans.

Pierwsze co muszę przyznać to fakt , że podobało mi się i pod względem fabularnym i pod względem wizualnym .Wyszłam z kina bardzo usatysfakcjonowana , lecz nie jest to do końca prawda. Bowiem jest to dobry film , który gdzieś po drodze utracił status 10/10.

Podoba mi się rozdzielenie filmu. W przypadku pierwszego Kosogłosa  działało to na szkodę , a tu działa to bez zarzutu. Wątki idą do przodu bez praktycznie żadnych przeszkód, oprócz kilku przydługich ujęć i scen, które były tylko dla efektów wizualnych. Trzeba pod tym względem otwarcie się przyznać , że cały cykl Igrzyska Śmierci jest bardzo bardzo efektywnie nakręcony i scenografia jest cudna. W kinie wygląda to genialnie , a gdy oglądasz w domu trochę mniej :P. Wielki zachwyt sprawiają też kostiumy i charakteryzacja. Wiele zapiera dech i niektóre projekty są prze-genialne. Ja ukradłabym suknie Katniss z jedynki . Choć osoby , które projektowały ciuchy Effie powinny przystopować z tym co biorą ;) . 

Bardzo żałuje ,że nie pamiętam tego co było w książce. Cały cykl czytałam dobre cztery lata temu , jeszcze przed premierą pierwszej części i pamiętam takie ogólniaki , w przypadku mnie -czyli  Alys sprowadza się to do tego , że pamiętam kto umrze. Teraz chciałabym zaopatrzyć się w całą trylogię i przeczytać w spokoju.Więc nie ocenie tego co się z książką zgadza a co nie.

Przejdźmy do tych wspomnianych problemów , które powstały , w znacznej mierze przez aktorstwo .
Po pierwsze - nie podoba mi się ewolucja jaką zaszła Jennifer Lawrence jako Katniss.Przy pierwszej części , co bardzo dobrze pamiętam byłam zachwycona nią , ale z czasem ten entuzjazm się wypalił i co przy 3.1 dało o sobie trochę znać , to już w 3.2 daje o sobie dużo znać.  Przez znaczną część filmu jej rola sprowadza się tylko do tego , by  [WIELKI HEJT] chodziła z tępym wyrazem twarzy ,poryczała trochę , pokrzyczała sobie i źle składała się do strzału z łuku (taaa... miałam kiedyś dużą fazę na łucznictwo , więc trochę się na tym znam) . I nigdy , nigdy nie była to postać , którą mogłabym popierać i polubić na 100%. Oraz nigdy przez wgląd na film nie pomyślałam , że Katniss kocha Peete. Podjęła złe decyzje i mogła zapobiec śmierci choćby kilku osób , ale źle zrobiła.(Bo w kilka zdarzeń i kilka osób mogła spokojnie uratować ,gdyby nie zachowywała się jak idiotka. Ale nie jestem autorką książki ani scenarzystką , więc ja mogę sobie ponarzekać na innych :P) 
Po drugie Liam (czyli Gale)przez cały film chodzi z niezmiennym kamiennym wyrazem twarzy , pojawia się to tu , to tam , bez praktycznie żadnego pomysłu na swą role . 
Trzecie - Peeta , czyli Josh Hutcherson przez cały film wygląda jak zagubiony szczeniaczek , ale jakiś dziwny skoro nawet nie wzbudza uczuć , że chce się go przytulić.
Nie mówię , po tych trzech hejtach , że wątek miłosny był zły , nie pod żadnym pozorem - nie . Był dobry.
Po czwarte- dlaczego role zdolnych aktorów , którzy pokazali już co dobrego potrafią w tych filmach sprowadzono do minimum ? Finnick , Joanna , Haymitch , Effie czy Plutarch (choć śmierć Hoffman'a pewnie dużo zmieniła i choćby scena z listem miała wyglądać początkowo inaczej , wielka szkoda dla filmu , bowiem w 3.1 odwalał świetną robotę ). Finnick i Annie mieli piękny wątek , z tego co pamiętam. I co? Po co rozbudujemy przez dwa filmy postać graną przez Natalie Dormer , która jedynie co robi to rzuca oczywiste komentarze w środku zdania innych i ma fajną fryzurę .
Pięć-naprawdę uważam , że mało który aktor czuł się swobodnie i zżyty ze swą postacią.

Źle oglądało mi się ich podróż do Kapitolu.Było to bardzo źle zrobione i przynudzające , najbardziej sceny w podziemiach. Ach zmierzchy , które miały przypominać stwory rodem z Metra Głuchowskiego wyglądały na przerośnięte utopce z pierwszego Wiedźmina (serio! Nawet głos miały podobny!). Ale zakończenie było dobre , przez to , że nie pamiętam książki nie wiem , czy się dokładnie z nią zgadza , ale mnie zadowala . I skłania do refleksji na temat charakteru i tego co go ukształtowało u Prezydenta Snow'a.

Muzyka mi się nie podobała . Momentami miałam wrażenie , że to kopiuj wklej Harry Potter 7 , ale nie. Nie wiem co ten James Howard wymyślił .

Ostatecznie film zgubił swe 10/10 i to z różnych powodów : innych wątków w 3.1 , innych w 3.2 ; rozbudowywanie tych wątków nie tam gdzie trzeba ; klapie aktorskiej głównych bohaterów. Lecz mimo wszystko oceniam ten film bardzo wysoko i pewnie nie raz do niego wrócę.

PS: Uświadomiłam sobie , że kocham Sam'a Claflin'a . Niestety ale Brytyjczycy są za przystojni, a przez ten jego uśmiech nie da się w nim nie zakochać.
Wrzuciłabym z nim na koniec jakieś ładnego gifa , ale nie umiem się zdecydować i musiałabym chyba wrzucić połowę tumblra.


poniedziałek, 16 listopada 2015

"Dożywocie" - recenzja

Konrad Romańczuk - lat trzydzieści trzy , początkujący pisarz, typowy mieszczuch i świeżo upieczony dziedzic Lichotki , wiekowego , gotyckiego domostwa pod znaku kiepskich filmów grozy ,na odludziu wraz z jego dożywotnikami :
Anioła Licho - metr pięćdziesiąt , uczulenie na pióra i mania do sprzątania,
Widmo Szczęsnego , lat dwieście siedemnaście , podwójny samobójca , depresyjny poeta ze skłonnością do romantyzmu i mistrz haftu,
Krakers- potwór zamieszkujący w piwnicy , niepodzielny szef kuchni,
Zmora - charakterna kocica ,
Czterema utopcami ,
a z czasem i wrednym królikiem .
I kto tu kogo otrzymał w spadku:Konrad dożywotników czy oni jego?

 Poczet bohaterów zapowiada , że czeka nas w tej książce jazda bez trzymanki , okrojona niezwykłą dozą inteligencji i humoru. Bo pech prześladuje naszych bohaterów i można rzec co chwile napotykają na różne zdarzenia . Podczas roku , gdy dzieje się akcja , obserwujemy ciąg niezwykłych zdarzeń , a także zmian jakie następują w naszych bohaterach , zwłaszcza w Konradzie . Bohaterowie nie pozwalają się nie dać polubić , osobiście mym faworytem jest Szczęsny , ale cóż ja zawsze uwielbiam postacie duchowo ( a tu nawet widmowo :P ) wyciągnięte z romantyzmu . Akcja utworu może w kilku momentami zdawać się absurdalna , lecz już za chwile otrzymujemy jeszcze większą dozę niestandardowej akcji i nie można się doczekać co zaraz się wydarzy. Przez dwa dni przeżyłam niesamowitą przygodę razem z bohaterami , były łzy smutku i radości , choć tych drugich było znacznie więcej .

Książka Marty Kisiel to powieść wokół której nie można przejść obojętnie. Autorka zachwyca niestandardowymi rozwiązaniami , inteligentnym humorem (co najmniej kilka cytatów wejdzie do mego życia codziennego ) , świetnie napisanymi bohaterami . Nie można sobie pozwolić na nieprzeczytanie tej książki , a gdy już się ją przeczyta , niejednokrotnie zachce się powrócić do tego świata znów.
A ze względu na zakończenie mam nadzieje , że autorka napisz następną część i żądam powrotu pewnej postaci :) .

niedziela, 15 listopada 2015

Facecje - recenzja

Facecje -  krótkie opowiadanie, w formie pisanej lub ustnej, o żartobliwej treści, zakończone dowcipną pointą

Na początku pojawiło się pytanie "Co by było , gdyby Facebook czy ogólnie internet pojawił się już starożytności i wszystko było by przez to takie samo ? ". Można podchodzić do tego że to absurdalny pomysł , który na pewno się nie uda i pozostanie wielkim niedosytem , lecz jednak autorom książki "Facecje" - Patrykowi Brylińskiemu i Maciejowi Kaczyńskiemu udał się ten niezwykły pomysł i został zrealizowany staranie i inteligentnie. 

Pomyślcie tylko , czy czytanie Facebookowych kłótni między historycznymi postaciami nie byłoby ciekawe? Czy prywatne wiadomości i zmian statusów nie przeszły by bez echa ? A zdjęcia i memy ? Czy gdyby stworzyć coś takiego z wielką starannością , świetnym humorem i wiedzą o danych postaciach - nie wyszło by z tego dzieło bestsellerowe ?

Pomysł ten znajdziemy w "Facecjach" . Pod pozorem lekkiej i mogło by się zdawać luźnej lektury kryje się wielka zachęta . Jaka niby? Zachęta do zagłębiania się w historie ! Ja - prywatnie maniaczka historii , wiele kwestii poruszanych w tej książce , a także na ich Facebook-owym profilu czy kanału na YT ( zachęcam do wielkiego sprawdzania obu , by znaleźć więcej , choć kilka w książce się pojawiają ale można to twórcą wybaczyć) jest znana wszystkich a osobiście wiele kwestii mnie zaciekawiło . Nie wszystko zrozumiałam , nie wszystkie postacie znam , lecz zachęciło mnie to do sięgnięcia i do poszperania po Google . 

Jak napisane jest na tyle książki , w recenzji Jacka Dehnela - "Facecje" mają jeszcze jedną ważną rzecz: "(...)opowiadają o Polsce współczesnej , o zachowaniach na fejsowym targowisku próżności: hejcie, żargonie, strategiach przetrwania. Zwierciadło tak krzywe, że odbija zarazem przeszłość i teraźniejszość. "

Historia jest coachem życia i najlepiej uczyć się od najlepszej, czyli od historii . Najlepiej okrojonym niezwykłym humorem.

czwartek, 5 listopada 2015

Haule pażdziernikowe

Październik nigdy nie był miesiącem , który by jakoś specjalnie przechodził mi pod względem kupowania , choć w tym roku co prawda dorobiłam się kilku nowych skarbów .
Co najważniejsze w końcu kupiłam sobie czerwone conversy . W sumie chyba tylko dlatego , że okropnie mi się spodobały gdy w "Doctor who" nosił je Dziesiąty . Na przyszłość mogą być zalążkiem cosplay'ów , a na razie chodzę w nich do szkoły.
Poza tym z ubrań  dorobiłam się jeszcze nowej koszuli w zieloną kratę ,ciągle szukam fioletowej ale nigdzie nie mogę znaleźć :/ oraz wełnianej czapki niebiesko - czarnej.
Postcrossing miał w zeszłym miesiącu zadyszkę - wysłałam cztery (choć czwarta od trzech tygodni jest gdzieś w Rosji się zagubiła :P) , a otrzymałam jedną , choć przedwczoraj dostałam następną , ale to już listopad .
I na koniec stosik książkowy na listopad .
Trochę nie wyraźnie widać (ale tak to jest jak robisz zdjęcia butem ... znaczy telefonem Acer :P ) , ale znajduje się tu (od góry) :
Sofokles-Król Edyp - wypożyczone (lektura :P )